Wszyscy już chyba wiedzą, że w czasie debaty z Obamą Romney wspomniał o tym, że z powodów oszczędności - koniecznych, żeby powstawały miejsca pracy - będzie musiał obciąć finansowanie dla telewizji PBS (w której pracuje moderator tamtej debaty, Jim Lehrer, swoje najlepsze dni mający zdecydowanie za sobą), mimo iż "uwielbia Wielkiego Ptaka". No ba, kto nie lubi?
Romney, Ryan i cała masa Republikanów nieustannie powtarzają, że konieczne są oszczędności. Co do tego zgoda, zaiste czasy są ciężkie, na pewno można gdzieś usprawnić wydatki państwowe. Sęk w tym, że federalne dofinansowanie dla CPB (Corporation for Public Broadcasting), która z kolei łoży pieniądzena PBS i NPR (National Public Radio) wynosi ok. 444 milionów dolarów rocznie. Dużo? Może, ale to stanowi zaledwie 0,06% rocznego budżetu obronnego USA, który wynosi ok. 700 miliardów dolarów rocznie.
W dodatku, jak słusznie zauważono, Wielki Ptak sam jest "twórcą miejsc pracy" (w zawodzie od 1969 roku), gdyż dzięki swojej popularności pomógł sprzedać tysiące zabawek, koszulek i innych gadżetów. Sesame Workshop, producent "Ulicy Sezamkowej" ma roczny zysk w wysokości 47 milionów dolarów i zatrudnia 1320 pracowników. Jeszcze więcej pieniędzy Ulica Sezamkowa (a zatem i Wielki Ptak) przynosi Hasbro, drugiej największej na świecie firmie produkującej zabawki. Czy zatem zabijanie Wielkiego Ptaka naprawdę ma sens?
Schizofrenia dzisiejszych Republikanów polega (między innymi) na tym, że choć głośno perorują na temat konieczności bilansowania budżetu, podchodzą do tej kwestii nie jak do czegoś naukowego, ale niemalże religijnego. Podnoszenie podatków jest złe, koniec kropka, obcinajmy "niepotrzebne wydatki", do których można - ich zdaniem - zaliczyć praktycznie wszystko: edukację, kulturę, publiczne media, pomoc zagraniczną etc. Z wyjątkiem obronności, rzecz jasna.
Weźmy na przykład "Zasadę Buffetta", czyli propozycję podniesienia podatków dla najbogatszych (zarabiających powyżej miliona dolarów rocznie, czyli 0,3% podatników), która przyniosłoby fiskusowi ok. 37 miliardów dolarów rocznie. Zdaniem Republikanów nie warto tego jendak robić, gdyż to praktycznie nic, żaden zysk, sztuczka Obamy etc.
Z kolei budżet NEA (National Endowment for the Arts), amerykańskiego odpowiednika ministerstwa kultury, wynosi zaledwie 155 milionów dolarów - mniej niż budżet filmu Avengers. Nie przeszkadza to jednak Republikanom walczyć o zlikwidowanie NEA już od trzydziestu lat - próbował Reagan, próbował Gingrich, teraz obcięcie finansowania proponuje Romney. Nagle te 150 milionów to bardzo ważna pozycja w budżecie, konieczna do tego, by "uzdrowić amerykańską gospodarkę".
Atakując Wielkiego Ptaka jako symbol "zbędnych wydatków" Romney wystawia się na łatwe ataki, jak choćby w tej reklamówce sztabu Obamy, wyglądającej, zresztą, jak coś, co spokojnie mogłoby powstać w Daily Show Jona Stewarta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz