środa, 27 lutego 2013

O tym, co komu wypada.


Za pomocą satelitarnej transmisji Pierwsza Dama wygłosiła serię banałów na temat magii kina, po czym wręczyła Oskara dla najlepszego filmu Operacji Argo, hołdowi złożonemu Hollywood (i CIA) przez Hollywood. Małżonka najważniejszego polityka w kraju wręczająca nagrodę jednemu z kilku nominowanych filmów, które mniej lub bardziej zahaczały o tematykę polityczną. Pewnie, że gdyby wygrał Lincoln, wszystkie elementy pasowałyby do siebie jeszcze lepiej, ale na szczęście Akademia oparła się tej pokusie.


Mimo wszystko, zdawać by się mogło, że producenci gali oskarowej, przynajmniej w kwestii zaproszenia Michelle Obamy, podjęli całkiem niezłą decyzję, ale część prawicy ma – a jakże! – inne zdanie. Zarzuty są różne. Po pierwsze, że Michelle Obama nie podziękowała amerykańskim żołnierzom. Po drugie, że stojący za nią żołnierze w galowych mundurach zostali bezwstydnie wykorzystani, sprowadzeni jedynie do roli „dekoracji”. Po trzecie, że w ogóle Pierwszej Damie rzekomo nie wypada „tak” się zachowywać, że obecność na ceremonii urąga godności zajmowanego przez nią stanowiska, pokazuje rzekomo „jak nisko upadliśmy jako naród”.

Postulowana przez część Republikanów konieczność dziękowania żołnierzom przy każdej możliwej okazji robi się już nieco męcząca. Już sam fakt, że Michelle Obama postanowiła wręczyć nagrodę stojąc w towarzystwie żołnierzy właśnie – a nie sama, na tle któregoś z licznych obrazów wiszących w Białym Domu – o czymś chyba świadczy.

Jeśli zaś chodzi o kwestię tego, co wypada, a co nie – najwyższy czas pogodzić się z tym, że model funkcjonowania pierwszej damy w sferze publicznej uległ pewnym zasadniczym zmianom od czasów Mamie Eisenhower. Nawet jeśli czasami medialna aktywność Michelle Obamy rzeczywiście ociera się o nadaktywność, to jednak to, że Pierwsza Dama nie zajmuje się dziś jedynie przecinaniem wstęg i głaskaniem chorych dzieci, wynika w dużej mierze z tego, że oczekiwania opinii publicznej są, po prostu, nieco inne, niż w latach 50.

Prawicowym krytykom pani Obamy warto odświeżyć pamięć i przypomnieć, że w 1981 roku do oskarowych gości zwrócił się za pomocą wideo Ronald Reagan (sam przecież będący kiedyś Hollywoodzką gwiazdą, nawet jeśli nie pierwszej wielkości), a w roku 2002, w otwierającym ceremonię filmiku, pojawiła się poprzednia Pierwsza Dama, Laura Bush. W dodatku obok tego komunisty Gorbaczowa i zbereźnika Iggy'ego Popa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz