środa, 14 marca 2012

"Game On"/Game Over for Santorum?

Wygrana Santoruma w Alabamie i Mississippi (na Gingricha spuśćmy łaskawie zasłonę milczenia) nie zaskakuje, skoro nawet ludzie ze sztabu Romneya otwarcie przyznają, że "chyba nikt nie spodziewał się, że Romney tam zwycięży".

Tymczasem prawda jest taka, że bez względu na to, kto zostanie w tym roku kandydatem GOP, zwycieży w przeważającej większości stanów Południa. Od czasów "Południowej Strategii" Nixona w 1968 roku, kandydaci Republikanów zawsze zdobywali głosy elektorskie tamtejszych stanów - chyba, że kandydat Demokratów sam był południowcem, jak Carter czy Clinton. Obama zmienił to tylko trochę, wygrywając w Północnej Karolinie, Wirginii i o włos przegrywając w Missouri, ale jest raczej mało prawdodopobne, że uda mu się to i w tym roku.

Dobre wyniki Santoruma na konserwatywnym Południu są raczej dowodem na słabość jego kandydatury, a nie jej siłę. W prawyborach trzeba zdobyć zaufanie partyjnej bazy, którą od dawna zdominowali radykałowie - z kolei w wyborach prezydenckich, które polegają na wygrywaniu kluczowych "swing states", kandydaci muszą przekonać do siebie wyborców "niezależnych", a zatem z definicji umiarkowanych. 

Reasumując: im lepsze wyniki Santoruma na Południu, tym mniejsze jego szanse na pokonanie Obamy. GOP coraz bardziej się radykalizuje i hermetyzuje, "umiarkowany Republikanin" staje się powoli skazanym na wymarcie gatunkiem. Smutnym tego dowodem jest John McCain - niegdysiejszy "Maverick", który potrafił przeciwstawić się konserwatywnym radykałom, ale żeby utrzymać miejsce w Senacie musiał przystać do obozu, którym kiedyś pogardzał. Dziś to samo musi robić Romney, który - jak się wydaje - ostatecznie zdobędzie ("wyszarpie" byłoby chyba lepszym określeniem) nominację. 

Ale jeśli czegoś uczą nas kampanie prezydenckie, to tego, że niczego nie można być pewnym. W końcu, któż by podejrzewał, że jeszcze parę miesięcy temu były senator z pewnym wstydliwym problemem, który w dodatku przegrał wybory we własnym stanie, stanie się jednym z najpoważniejszych kandydatów do nominacji Partii Republikańskiej?

Tak czy inaczej, z okazji wygranej senatora - wesoła piosnka z Oklahomy:




"Oh, there is hope for our Nation again
Maybe the first time since we had Ronald Reagan

There will be justice for the unborn

Factories back on our shores

Where the Constitution rules our land

Yes, I believe... 

Rick Santorum is our man!" 

1 komentarz:

  1. Ciekawe, że "since we had Ronald Reagan" - przecież te panienki nie pamiętają ŻADNEGO republikańskiego prezydenta poza Bushem. I tego akurat nie pamiętają?

    OdpowiedzUsuń