środa, 15 sierpnia 2012

Hey girl, it's Paul Ryan Gosling!

Wszyscy pewnie natknęli się kiedyś na słynne memy "hey girl". Założenie jest proste: na widok Ryana Goslinga kobiety mdleją, a mężczyźni stają się lepsi - "bez wysiłku podbija serca - wszystkie serca". Jest - rzekomo - tak niebywale słodki, przystojny i bezpretensjonalny, że wszystko co przeczyta można odebrać jako wyznanie miłości. Mojego serca nie podbił, ale powszechne uwielbienie dla niego - choć stanowi dla mnie jedną z największych tajemnic XXI wieku - jest faktem. 



"Hey girl" zaczęły powstawać już w roku 2008, na popularności zyskały dopiero w ubiegłym roku, po tym jak Gosling dwukrotnie pojawił się w MTV i przeczytał niektóre z memów na wizji (ha, a podobno telewizja nie ma już żadnego znaczenia). Rozpętało się szaleństwo - poza nieustannymi uczuciowymi deklaracjami, Gosling czytał wyimki z teorii feministycznej i genderowej, dzielił się opiniami na temat czcionek drukarskich, promował weganizm i cytował Szekspira. Wszystko czego nie tknął stawało się sexy, nic zatem dziwnego, że na fenomenie Goslinga spróbowali też zyskać politycy.

Zaczęło się od Rona Paula. Na blogu Ron Paul Ryan Gosling pojawiły się memy z Goslingiem cytującym guru amerykańskich libertarian. 


Nie miało to jeszcze - wbrew nazwie - wiele wspólnego z kongresmenem z Wisconsin, ale nie minęło jednak wiele czasu, kiedy (w kwietniu tego roku) pojawiły się memy "hey girl" z samym Paulem Ryanem, w których łączy seksualne aluzje z fiskalnym konserwatyzmem. Ludzi z biura Nancy Pelosi natychmiast odpowiedzili własnymi memami z Paulem Ryanem, w których to, co mówi, nie jest już takie fajne - a nieco bliższe prawdy.



Po tym jak Mitt Romney wybrał Ryana na swojego zastępcę, "Hey girl, it's Paul Ryan" rozlało się szeroką falą, ale raczej nie pomoże Romneyowi w wyborach. Amerykańska prawica desperacko pragnie kogoś ekscytującego, nowego i charyzmatycznego (stąd to ciągłe ogłaszanie kogoś "nowym Reaganem"), a ławka jest dramatycznie krótka, nic zatem dziwnego, że padło na Ryana. Zresztą, jego mina zgubionego psiaka rzeczywiście przypomina odrobinę Goslinga. Wizerunku GOP jako partii starych, białych, bogatych facetów (jak Romney) nie zmieni jendak młody, biały, bogaty facet, nawet jeśli codziennie ćwiczy na siłowni i łapie ryby gołymi rękami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz